Dąb Chrobry, nazywany też królem, płonął ponad dobę. O uratowanie go dzień w dzień walczy specjalny zespół dendrologów, leśników i chirurgów drzew, którzy do dyspozycji mają najnowoczesniejszy sprzęt z laserem włacznie. - Chce żyć i się broni, ale nic nie jest jeszcze przesądzone - mówią naukowcy.
Rankiem 18 listopada ubiegłego roku Jerzy Wilanowski, zastępca nadleśniczego w Szprotawie, patrolował las, gdy w jego kieszeni zadzwonił telefon. Chwilę później zmełł w ustach przekleństwo, a po fali gniewu ze smutkiem skonstatował, że przeliczył się, sądząc, że król będzie wieczny. I nie wiadomo nawet, czy go przeżyje, choć wcześniej był tego pewien.
Takie myśli towarzyszyły Wilanowskiemu, gdy dowiedział się od swojego szefa, że pali się 760-letni dąb Chrobry, zwany królem.
Cały tekst jest dostępny
tutaj.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.