Rozpoczęto nieśmiałą dyskusje, a może i protest w sprawie wyrębu wielu drzew w naszym mieście. Przyjechał dziennikarz, porozmawiał, fotograf zrobił jakieś bezsensowne zdjęcie, porozmawiano z burmistrzem i po sprawie. Starałem się zrozumieć sens tych działań. Bez skutku.
Dziennikarz skupia się na rozmowie z p. Rembiszem, który protestuje przeciwko wycięciu wielu drzew, skupiając się na dębie szypułkowym stożkowym. Fakt, wspaniałe drzewo i nie ma zgody na jego zniszczenie. Tenże pan Rembisz nie wspomina o dziesiątkach równie wspaniałych drzew w parku, których los zdaje się być przesądzony. No cóż, może nie widział oznakowań dalej jak z okna Domu Kultury. Dziennikarz nie stara się poznać rozmiarów przyszłego zniszczenia, nie idzie do parku.
Pan Burmistrz okrągło tłumaczy konieczność wycięcia drzew pracami w korycie rzeki. Że niby utrudniają regulacje dna rzeki, że sprzęt nie może pracować w takich warunkach. Dziwnym jest również stanowisko przedstawiciela Urzędu Wojewódzkiego w sprawie ochrony przyrody. Ochronie podlegają tylko pomniki przyrody, a pozostałe można dowolnie niszczyć. Tylko status pomnika przyrody uzyskują niektóre drzewa uznane za takowe przez konserwatora przyrody. Im mniej takich drzew tym lepiej, mniej pracy i kłopotów , więc po co zwiększać ich ilość?
Wszystkiemu winne są drzewa. To nie ważne, że to właśnie one umacniają brzegi rzeki, że to właśnie one stwarzają mikroklimat przyjazny środowisku, że to one upiększają nasze miasto. Gdyby dziennikarz pofatygował się na spacerek w parku wzdłuż koryta rzeki, zauważyłby, że „geodeci" oznaczyli do wycinki drzewa rosnące kilkadziesiąt metrów od rzeki. Czy kasztanowce rosnące przy nowo położonych chodniku wzdłuż ulicy też przeszkadzają w regulacji rzeki, mimo, że rosną kilkadziesiąt metrów od rzeki? Czy skrzydłorzechy kaukaskie też są przeszkodą dla sprzętu? Czy rosnący w środku parku miłorząb dwuklapowy (chiński) też jest zagrożeniem dla sprzętu? Rzekomi „geodeci „ oznaczając beztrosko drzewa w parku preferują dobrze wyrośnięte egzemplarze o dużej masie tartacznej. Oznakowaniu podlegają wspaniałe kilkudziesięcioletnie drzewa w pełnej kondycji zdrowotnej, niezagrażające nikomu i niczemu.
Idąc dalej w górę rzeki wchodzimy do parku przy murach miejskich. Wzdłuż koryta rzeki biegnie alejka spacerowa, a po jej obu stronach wspaniałe kilkudziesięcioletnie buki, klony i jesiony. Wszystkie, dosłownie wszystkie są oznaczony czerwonym znakiem do wycięcia. Powstaje pytanie, czy regulacja rzeki przeprowadzona będzie sprzętem używanym do pogłębiania szlaków wodnych w portach oceanicznych ? Przecież te drzewa rosną od kilku do kilkudziesięciu metrów od rzeki !! Ale to nie koniec radosnej twórczości „geodetów". Wzdłuż murów biegnie wspaniała alejka spacerowa, a po obu jej stronach przepiękne wiekowe buki. Rosną ku radości spacerowiczów, dając cień i świeże powietrze, a jesienią wspaniałe kolory. Jest tam w przepiękny buk purpurowy… tak jeszcze jest, ale i on i inne drzewa też mają piętno „czerwonej plamki" – do wycięcia.
Rzeka biegnie wiele metrów niżej od parku i zdawałoby się, że tym drzewom nic nie zagraża. Nic bardziej mylnego, wszystkie dorodne, kilkudziesięcioletnie wspaniałe drzewa są oznakowane. Totalne wycięcie starodrzewia w parku. Nie ma to nic wspólnego z ewentualną regulacją rzeki. Czyżby chodziło o wycięcie wszystkich drzew mających określony wiek, lub stanowiących odpowiedni (drogi) surowiec tartaczny ?
Wypada iść dalej w kierunku dworca PKP. Po przejściu mostkiem skręcamy w park przy rzece. Sytuacja ta sama. Oznakowane są wszystkie kilkudziesięcioletnie drzewa.
Powstaje pytanie, gdzie sens, uzasadnienie takiej akcji niszczenia tego co piękne i wartościowe, co stanowi o pięknie naszego miasta?
Mam wrażenie, że burmistrz miasta nie widział oznakowanych drzew, że zawierzył rzekomym „geodetom". Nie wyobrażam sobie, że akceptuje tą dewastacje zieleni miejskiej, a jednocześnie stara się upiększyć miasto.
Dziwnym jest, że w mieście stawiającym pomnik znanemu przyrodnikowi Goepert`owi niszczy się jego zamysł pięknego miasta, rozsądnej konstrukcji terenów zielonych w aglomeracjach miejskich. No cóż pomnik sobie, a zniszczenie tego co piękne sobie.
Spacerując wykonałem kilka zdjęć zagrożonych drzew. Wszystkie widoczne drzewa są oznakowane czerwonym kółkiem. Polecam wszystkim Szprotawianom spacer w parku, bo może to już ostatnie lato w cieniu tych wspaniałych drzew. Mam skromną nadzieję, że społeczność miasta wypowie się w tej sprawie i nie dopuści do totalnej dewastacji zieleni. Mam nadzieję, że pan burmistrz Sitko zweryfikuje plan wycięcia drzew i przywoła do porządku odpowiednie służby miejskie.
autor listu: Andrzej - ogrodnik (pozostałe dane do wiadomości redakcji)
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.
