Już prawie 7 milionów Polaków korzysta z internetu. Mówi się, że uzależnionych od niego jest kilkaset tysięcy. To wyliczenie zrobione na podstawie przyjętej na Zachodzie szacunkowej metody.
Ale tak naprawdę nikt nie wie, jaka jest w Polsce skala problemu. Bo nikt nie policzył netoholików, czyli osób uzależnionych od serfowania w sieci, tak jak policzono alkoholików i narkomanów. A ustawić ich trzeba w tym samym szeregu. Bo netoholicy też są ofiarami uzależnienia.
Kobieta na czatach
Pierwszy, nagłośniony przez telewizję i prasę przypadek netoholizmu, to sprawa Aleksandry L., młodej matki czwórki dzieci, która dnie i noce spędzała na internetowych czatach. Zaniedbała dom i rodzinę do tego stopnia, że sąd odebrał jej dzieci, nakazując terapię odwykową. Szybko okazało się, że kobieta nie ma jej gdzie przeprowadzić. A na prywatne gabinety nie było jej stać.
I tak wreszcie zauważono problem. Z czego zresztą niewiele wynika. Narodowy Fundusz Zdrowia nie kontraktuje takiej usługi, jak leczenie netoholików. Podobnie zresztą, jak uzależnionych od nikotyny, hazardu czy pracoholików.
Taki sam mechanizm
- To jest ukryty problem. Jeszcze lekceważony i niezauważany - mówi dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Zielonej Górze Zofia Tomaszuk. - Spotykam się z nim czasem w przypadku niepijących alkoholików. Pamiętam kobietę, która podczas ponad dwuletniej abstynencji zaczęła uciekać w "gadu-gadu”.
Uciekała do tego stopnia, że przestało się dla niej liczyć cokolwiek, poza internetem. Było całodobowe serfowanie w sieci. Była korespondencja z mężczyznami, którzy "wreszcie ją rozumieli”. Były też komputerowe gry.
- W końcu sama zrozumiała, że zamiast ulgi, ma piekło. Pokazałam jej, że to jest ten sam mechanizm, co przy uzależnieniu od alkoholu - opowiada Z. Tomaszuk. - Była w szoku, jak to do niej dotarło. Na szczęście wyszła z tego.
Ta cienka granica
- Czasem słyszę, jak matki opowiadają sobie, że cieszą się, że dziecko grzecznie siedzi przy komputerze, bo przynajmniej wiadomo, co się z nim dzieje - mówi Z. Tomaszuk. - Radziłabym nie wpadać w samouspokojenie. Bo zarówno dziecku, jak i dorosłemu, łatwo przekroczyć tę cienką granicę, za którą jest uzależnienie.
Trudno powiedzieć, ile godzin trzeba serfować po internecie lub grać w komputerowe gry, żeby można było mówić o uzależnieniu. Czy ponad trzy godziny każdego dnia, jak chcą niektórzy badacze problemu, to już stan, który powinien dać do myślenia? Czy może musi być tego znacznie więcej?
W każdym razie sprawy nie wolno lekceważyć. Bo komputer i internet, oprócz oczywistych zalet, niosą też za sobą niebezpieczeństwo uzależnienia, o czym przekonuje się coraz więcej Polaków.
CZY JESTEŚ NETOHOLIKIEM?
1. Czy ożywiasz się na samą myśl o wejściu do internetu?
2. Czy spędzasz w sieci więcej czasu niż planowałeś, nawet kosztem snu?
3. Czy kilkakrotnie bez powodzenia próbowałeś zaprzestać korzystania z internetu?
4. Czy, jeśli masz problemy, włączasz komputer?
5. Czy czujesz się niespokojny, poirytowany, bliski depresji, gdy jesteś poza siecią?
6. Czy reagujesz agresją, gdy ktoś próbuje ci ograniczyć dostęp do internetu?
7. Czy z powodu internetu zaniedbujesz obowiązki i najbliższych?
8. Czy kłamiesz, żeby ukryć ile czasu spędzasz w internecie?
Odpowiedz zgodnie z prawdą. Nie oszukuj się. Jeśli na pięć lub więcej pytań odpowiedziałeś "tak”, możesz być uzależniony.
GDZIE SZUKAĆ POMOCY
Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnienia, Zielona Góra, ul. Wazów 36, tel. (68) 325 79 17
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.
