Czy żagański wicestarosta Zbigniew Teler zacierał ślady po wypadku? Dlaczego sprzątnął z ulicy rower kobiety, którą potrącił? Sprawę wyjaśni biegły, bo są dwie różne wersje zdarzeń. Rodzina poszkodowanej nie zamierza milczeć, powiadomiła Komendę Główną Policji w Warszawie oraz „Gazetę Regionalną”.
Katarzyna Lachowicz, mieszkanka Szprotawy, wracała rowerem ze świątecznych zakupów 19 grudnia, około godziny 7. rano. Z jej relacji wynika, że na ulicy Sobieskiego, uderzyło w nią auto, wyjeżdżające z posesji. Straciła przytomność i ocknęła się dopiero w szpitalu. Potwierdza to jedna z pielęgniarek.
Kobieta ze złamaną ręką, stłuczoną głową i klatką piersiową oraz wstrząsem mózgu przez kilka dni leżała na oddziale chirurgicznym. – Do dziś mam zawroty głowy, źle się czuję. Boli mnie ręka, zataczam się. Praktycznie cały czas leżę w łóżku – opowiada K. Lachowicz, która obecnie przechodzi rehabilitację. – Mam żal do pana wicestarosty, bo nawet nie przyszedł, nie przeprosił, nie porozmawiał, chociaż mieszka kilka domów dalej. Spowodował wypadek, ale winę zgonił na mnie. Nieładnie zrobił. Wiem, że ma wiele do stracenia, ale tak nie można.
Inna wersja
Inną wersję przedstawia kierowca opla astry, wicestarosta. Twierdzi, że był już na głównej drodze, gdy nagle na jego pas zjechała rowerzystka. Wicestarosta zapewnia, że pamięta, jak doszło do wypadku, ale nie potrafi przypomnieć sobie, co dokładnie stało się później. W rozmowie z nami korzystał z notatek. Rodzinie poszkodowanej powiedział, że uprzątnął rower i zakupy na pobocze, po czym przeniósł je do swojego garażu. Pomagała mu w tym sąsiadka, którą podwoził do pracy. Zrobili to, zanim przyjechała policja. Z. Teler twierdzi, że tuż po wypadku, kobieta chciała iść do domu i mówiła, że nic się jej nie stało. Policja nie wypowiada się na ten temat. „GR” systematycznie otrzymuje z komendy komunikaty o wypadkach drogowych, ale tej informacji w serwisach nie było.
Posprzątał przed policją?
– Najwyraźniej chciano ukręcić temu łeb. Dlaczego policji zależy na wyciszeniu sprawy? Wicestarosta kręci i ma ku temu jakieś powody. Moim zdaniem, zacierał ślady. Na jakiej podstawie policja ustali teraz jego winę? – pyta Adam Lachowicz, syn poszkodowanej. – Na dodatek, nikt nas nie poinformował o wypadku. Dopiero godzinę po zdarzenia, przechodząc ulicą Sobieskiego, dowiedziałem się, że mama została potrącona i jest w szpitalu.
Bo zrobił się bałagan
– Było ciemno i pochmurno. Nie widziałem dobrze tej rowerzystki. Jechałem najwyżej 25 km na godzinę. Nagle zjechała na mój pas – mówi wicestarosta. – Może zasłabła, może to przez te torby z zakupami? Podniosłem ją, spytałem, co jej dolega. Zadzwoniłem po pogotowie i policję. A sąsiadce, którą wiozłem do pracy, kazałem posprzątać rozrzucone zakupy oraz położyć rower na pobocze. Nie chciałem, aby doszło do kolejnej przykrej sytuacji na drodze. Czekałem na policję, która na miejscu wypadku zbadała mnie alkomatem. Następnie pojechaliśmy na badania diagnostyczne, a potem na komisariat, aby złożyć zeznania. Jestem osobą publiczną, dlatego poprosiłem komendanta, aby w asyście policjantów zawieziono mnie do szpitala i wykonano dodatkowe badania krwi. Od siedmiu lat nie biorę do ust alkoholu – zarzeka się Teler.
Na pytanie, dlaczego do tej pory nie odwiedził poszkodowanej, wicestarosta jest zmieszany. – Wie pan…, ja interesowałem się jej zdrowiem, gdy była w szpitalu. Dzwoniłem do lekarzy. Chętnie bym ją odwiedził, ale mam obawy przed reakcją rodziny – przyznaje Z. Teler. – Nie wiem, dlaczego ona przedstawia inny przebieg wydarzeń.
Nie powinien niczego ruszać
– Kierowca był trzeźwy. Sprawa została przekazana żagańskiej prokuraturze, nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć – mówi nadkomisarz Sylwia Woroniec, oficer prasowy KPP w Żaganiu.
– Obecnie ustalamy, czy kierowca spowodował wypadek. Jeśli tak, zostanie wytoczone przeciwko niemu postępowanie z artykułu 177 p.1 kk o spowodowanie wypadku drogowego, skutkującego obrażeniami ciała powyżej 7 dni. Mamy zebrany materiał dowodowy w postaci dokumentacji lekarskiej, oględzin z miejsca wypadku oraz relacji świadków – informuje Anna Pierścionek, prokurator rejonowy. – Za takie przestępstwo grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Są dwie różne wersje, ale prokurator nie chce powiedzieć, która może być bliższa prawdy. – Ustali to dopiero biegły sądowy z zakresu ruchu drogowego – zastrzega A. Pierścionek.
– Sprawa jest dziwna, bo do przyjazdu policji kierowca nie powinien ruszać roweru ani innych rzeczy leżących na jezdni. A tak istnieje podejrzenie, że zacierał ślady, co mogło utrudnić ustalenie przebiegu wypadku – powiedział nam anonimowo jeden z żagańskich policjantów.
Piotr Piotrowski
Co powinien zrobić kierujący pojazdem, jeśli w wypadku ktoś został zabity bądź ranny. Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, uczestnik wypadku jest zobowiązany:
1) zatrzymać pojazd, nie powodując przy tym zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego,
2) przedsięwziąć odpowiednie środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa ruchu w miejscu wypadku,
3) udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać pogotowie ratunkowe i policję,
4) nie podejmować czynności, które mogłyby utrudnić ustalenie przebiegu wypadku,
5) pozostać na miejscu wypadku, a jeżeli wezwanie pogotowia lub policji wymaga oddalenia się, niezwłocznie powrócić na to miejsce,
6) na żądanie osoby uczestniczącej w wypadku – podać swoje dane personalne, dane personalne właściciela pojazdu oraz dane dotyczące zakładu ubezpieczeń, z którym zawarta jest umowa obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.
(kierowca powinien usunąć pojazd z miejsca wypadku, gdy nikt nie został ranny bądź zabity).
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.