W przyszłym roku w dużych miastach kolejki do niektórych specjalistów mogą się jeszcze bardziej się wydłużyć. Za to lekarze pojawią się tam, gdzie ich dotychczas nie było.
Lubuski Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosił konkurs na świadczenie usług medycznych na trzy następne lata. - Wielu Lubuszan w ostatnich latach leczyło się poza regionem, więc i pieniądze szły za nimi - mówi dyrektor oddziału Helena Hatka. - Chcemy to zmienić.
Kto się rozwinie
Jak? Fundusz chce w tym roku zainwestować w procedury wysokospecjalistyczne, których u nas nie było lub były słabo rozwinięte. Dlatego od przyszłego roku duże pieniądze przeznacza m.in. na: neonatologię, czyli intensywną terapię noworodka w zielonogórskim szpitalu, onkologię w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp., oddziały urazowo-ortopedyczne, głównie w szpitalach leżących przy trasach szybkiego ruchu.
Problem w tym, że fundusz ma na przyszły rok tyle samo pieniędzy na nasze leczenie, co w tym. - Dostaniemy mniejsze kontrakty! - alarmuje jeden z dyrektorów szpitala (nazwisko do wiad. redakcji). - Znów zaczniemy się zadłużać.
- Różnice w kontraktach będą niewielkie i to nie wszędzie - ripostuje Hatka.
Prowincja zyska
Inny skutek nowej polityki funduszu? Jeszcze bardziej wydłużą się kolejki do niektórych specjalistów, głównie w dużych miastach. Dlaczego? Bo tym razem fundusz ogłasza konkursy na konkretne powiaty i gminy. To znaczy, że część lekarzy będzie musiało przenieść się na prowincję. Tylko wtedy dostaną kontrakt.
Teraz fundusz czeka na oferty. Potem wszystkie dane zostaną wrzucone do specjalnego programu komputerowego. Ten je wymiesza i stworzy listę szpitali, przychodni i lekarzy, którzy będą nas leczyć przez następne trzy lata. - Moja władza się skończyła - mówi Hatka. - To program zdecyduje, które oferty są najlepsze, a które trzeba odrzucić.
Forum
Brak odpowiedzi na forum w tym temacie
Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.