Atmosfera jak zwykle była wyjątkowa a frekwencja chyba nawet większa niż w latach ubiegłych. Na naszym dystansie - MEGA - stanęło ponad 700 zawodników, a w całym maratonie około 1000 osób. Oczywiście obowiązują również kategorie wiekowe.

W tym roku pogoda dopisała i warunki na 57 km trasie były dobre. Sama organizacja zawodów jest w pełni profesjonalna mimo tego, że są to zawody amatorskie. Nie jest to jednak przeszkoda w startach byłych zawodników profesjonalnych i z takimi również ścigamy się na trasach. Oczywiście wynik jest łatwy do przewidzenia:)

W tym roku skład naszej grupy zmienił się bo w miejsce Fabiana Krawczyka, który obiecał rychły powrót, wszedł Adam Pawłowski. Reszta bez zmian czyli Maciej Hass i moja skromna osoba.

Tegoroczny etap w Karpaczu pokazał nam co znaczą prawdziwe góry. Ponad 1600 metrów przewyższeń na trasie, duże urozmaicenie terenu, wiele ciężkich stromych podjazdów o nachyleniu dochodzącym do prawie 30% i jeszcze większej liczbie wolnych, bo mocno technicznych, trudnych, wręcz karkołomnych zjazdów dało się nam mocno we znaki. Wiele zjazdów było na tyle trudnych technicznie, że zwykły człowiek zastanawiałby sie długo jak w tym miejscu zejść, a co dopiero zjechać na rowerze. Nie mniej udało nam się dojechać do mety, cało i zdrowo. Rowery też wytrzymały, więc maraton w Karpaczu możemy zaliczyc do udanych.

Zmęczenie na mecie było ogromne. Pamiętam dobrze moment jak po przekroczeniu mety nadeszło odprężenie i zmęczenie wzięło górę nad wszystkim i po prostu osunąłem się na murawę stadionu zupełnie bez sił. Potrzeba było około kwadransa by stanąć ponownie na nogi. Pamiętam dokładnie też jak na trasie mijałem zawodników którzy klęli głośno umordowani i dystansem i skalą trudności. Mnie również coś sie tam z ust wyrwało, ale juz po pół godzinie od zakończenia maratonu nie potrafilismy robic nic innego niż rozmawiać o trasie i wyścigu z usmiechem na ustach. Tak to właśnie jest. Najpierw jest fizyczny ból i walka z samym sobą na trasie, z własnymi słabosciami i mozliwościami organizmu, a potem tylko zadowolenie i uśmiech bez względu na zajęte miejsce.

Tak jak podkreślają organizatorzy liczy się udział i dotarcie na metę, a o najlepsze miejsca i tak walcza byli zawodowcy i tak naprawdę zakwalifikowanie się z tego względu do pierwszej setki z przysłowiowym hakiem jest praktycznie wykluczone.
Jak już wspomniałem, wyscig udany i mile wspominamy. Nasze miejsca na dystansie MEGA:
54 ( kategoria M4) Rafał Hładziak. Czas: 4 godz 45 min 27 sek
198 (kategoria M3) Maciej Hass. 5 godz 07 min 24 sek
219 (kategoria M3) Adam Pawłowski. 6 godz 06 min 00 sek

Niebawem kolejne relacje. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych uczestwnictwem w maratonach jak i codziennymi wyjazdami na nasze trasy w okolicach Szprotawy. Wszelkie zapytania związane z uczestnictwem w zawodach proszę kierować na adres: dyzman69@o2.pl
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować mojemu pracodawcy, firmie BEWA SYSTEMY OCZYSZCZANIA ŚCIEKÓW Piotr Białkowski, za finansowe wsparcie naszych występów na trasach MTB. Bez sponsoringu nasz udział w tego rodzaju imprezach byłby mocno ograniczony a często wręcz niemożliwy.
Pozdrawiam wszystkich MTB-bikerów. Rafał Hładziak

---

---

Brak odpowiedzi na forum w tym temacie

Opcja odpowiadania na forum jest aktualnie niedostępna.